Maski w płachcie ostatnio są bardzo popularne. Chociaż to wielkie boom trochę minęło. Koreańskie maski są ładnie wymalowane, przedstawiają małpki, tygryski czy pandy. Ja zdecydowałam się na wypróbowanie 7 masek w płachcie LomiLomi, które znajdują się w Hebe. Nie robiłam ich codziennie, tylko w wybrane dni, kiedy naszła mnie ochota.
Każda maska znajduje się w saszetce. Każda z nich jest bardzo mocno nasączona, dobrze przylega do twarzy i z niej nie spada. Przesuwa się tylko w obszarze ust, gdy mówimy, więc mały minus. Po usunięciu płachty z twarzy, wklepywałam jej nadmiar i jeszcze smarowałam suche miejsca, takie jak łokcie czy kolana. Nieco więcej o każdej z nich poniżej.
Tej maski najbardziej się obawiałam, bo kilka z Was na insta napisało, że dostało po niej wysypu. Użyłam ją na końcu, a jednak okazała się jedną z lepszych masek z tego zestawu. Ma przyjemny zapach, jednak nie przypomina mi on aloesu. Bardzo dobrze nawilżył moją skórę i taki efekt utrzymywał się długo. Nie zapycha i nie podrażnia.
Zapach nieprzyjemny, ale po czasie można się przyzwyczaić. Efekty po jej zastosowaniu to: miękka, mięsista skóra i niewielkie nawilżenie. Działania przeciwzmarszczkowego nie jestem w stanie jeszcze zauważyć. Plusem jest to, że nie zapycha i nie podrażnia.
Maska winogronowa, która zapachem nie przypomina winogrona. Skóra po jej ściągnięciu jest lekko nawilżona, jędrna i elastyczna, klei się. Nie zauważyłam efektów rozjaśnienia, ale ja już mam bardzo rozjaśnioną twarz :D Niestety kolejnego dnia na moim czole pojawiła się kaszka.
Maska ujędrniająca również jest jedną z lepszych z tego zestawu. Dobrze nawilża i ujędrnia.
Hit zestawu czyli maska regenerująca! Skóra jest miękka, gładka i bardzo dobrze nawilżona. Jeśli mówię o nawilżeniu to nie chodzi mi o takie powierzchowne, tylko które czuć w głąb skóry. Na pewno do niej będę wracać.
Efekt po użyciu tej maski to obklejona twarz. Lepi się strasznie, czuć lekkie odżywienie skóry, ale nawilżenie równe zeru. Na drugi dzień już nie wiedziałam, że wieczorem miałam maskę na twarzy.
I na koniec maska kojąca. Bardzo przyjemna maska, która pachnie nieciekawie. Efekty na skórze są zadowalające, jest ona miękka, gładka, nawilżona i ukojona. Efekt utrzymuje się na drugi dzień.
Podsumowując: są to ciekawe maski, nie wiem czy dorównują prawdziwym maskom koreańskim - pewnie nie, ale z ciekawości można je wypróbować. Polecam maskę Acerola i Jaśmin. Ja do nich na pewno będę wracać.
Znacie te maski? Może próbowałyście? Jakie maski w takiej formie polecacie i które znajdują się stacjonarnie? ;)
Dajcie też znać czy chciałybyście, aby na blogu pojawił się Disqus?
Buziaki!
Czekałam na wpis o nich, bo długo się nad nimi zastanawiałam;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
Skusisz się? :)
UsuńPierwszy raz się spotykam z tymi maseczkami, ciekawią mnie :)
OdpowiedzUsuńNiby maski koreanskie bo widze koreanskie znaczki na pudelku i gwarancja "Szajsunga" ale o takiej firmie w ogole nie slyszalam. A co do Disqus to nie wiem czy to dobry pomysl bo nie kazdy ma tam konto do komentowania :D
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie chyba zaciekawiła maska aloesowa. Ciekawe jak u mnie by się spisała :)
OdpowiedzUsuńNie znam ich kompletnie, wszytskie wyglądają kusząco ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz je widzę :P. Fajnie się prezentują i w sumie kupiłabym cały zestaw :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki :) Ale tak sobie myślę, że taki zestaw maseczek byłby idealny na prezent :D
OdpowiedzUsuńPewnie, jeśli ktoś lubi testować to czemu nie? :)
UsuńSłyszałam o tych maseczkach i byłam ciekawa ich działania. :)
OdpowiedzUsuńMnie bardzo ciekawi maska regenerująca acerola.Jestem bardzo ciekawa po jak długim stosowaniu widać pierwsze efekty
OdpowiedzUsuńWidziałam je ostatnio w Tk-max :) w sumie to mnie kusiły ale jakoś ostatecznie zrezygnowałam z ich zakupu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maski w płacie, ale do tej pory korzystałam tylko z azjatyckich ;) O tych słyszę pierwszy raz.
OdpowiedzUsuńChciałabym je przetestować :)
OdpowiedzUsuńZapraszam-Mój blog
Odwdzięczam się za każdą obserwacje :)
Nie miałam jeszcze maski w płachcie, ale to bardzo ciekawa opcja :)
OdpowiedzUsuńMuszę je wypróbować!
OdpowiedzUsuńFajny zestaw! Tylko z tego granatu taki bubel :)
OdpowiedzUsuńnie znam, ale bardzo mnie kuszą ;)
OdpowiedzUsuńMaski widzę po raz pierwszy, ale przyznam, że mocno mnie zaciekawiły! Jestem ogromną fanką masek w płachcie!
OdpowiedzUsuńJedna świetna, druga gorsza i tak praktycznie na zmianę ;)
OdpowiedzUsuńŚredniawa :) Ale przez ten zestaw wiem, które kupię ponownie :)
UsuńNie znam tej firmy :D ale chętnie bym przetestowała :)
OdpowiedzUsuńgrlfashion.blogspot.com
Zapraszam:* odwdzięczam się za każda obserwację :D
Kuszą mnie od dawna, na pewno wypróbuję w końcu :)
OdpowiedzUsuńJa lubię maski w płacie z Sephory i Skin79. Ale te, które Ty używałaś widzę po raz pierwszy :)
OdpowiedzUsuńSkin79 muszę wypróbować koniecznie :)
UsuńNie wiedziałam że w Hebe można znaleźć takie produkty. Koniecznie muszę kupić te maseczki.:)
OdpowiedzUsuńNatknęłam się na nie przez przypadek :)
UsuńU mnie się nie sprawdziły i oddałam je mamie :-)
OdpowiedzUsuń