środa, sierpnia 19, 2015

Organizacja na studiach + DIY zeszyt na kilka przedmiotów

Do października jeszcze poro czasu, ale postanowiłam pokazać już dziś, co ja kupuję na rok i gdzie.
Od poniedziałku w Biedronce jest nowa gazetka szkolna i jak co roku korzystam z ich oferty. Może zaglądają tu studenci, którzy dopiero w tym roku rozpoczynają studia i ta notka im się przyda.

Jeśli chodzi o mnie to wszystkie notatki z wykładów mam w zeszytach. Nie bawię się w żadne kartki, które łatwo zgubić. Jeden zeszyt mam na co najmniej 2 przedmioty (chyba, że chodzi o matematykę i chemię to miałam tylko jeden przedmiot w jednym zeszycie. Znajdowały się w nim wykłady i ćwiczenia). Świetnym wyjściem jest zeszyt na kilka przedmiotów. Zazwyczaj one kosztują dużo (bardzo dużo, zwłaszcza w Empiku). Ja zrobiłam go sama i Wy też możecie.

Potrzebne Wam będą:  

  • zeszyt
  • nożyczki


Swój zeszyt podzieliłam na 5 przedmiotów. Na każdy przedmiot przeznaczyłam 20 kartek.

1 zakładka: odmierzyłam 6 cm, resztę wycięłam. Robiłam to przez 20 kartek. Następna zakładka - 12 cm, resztę odcięłam itd. Na koniec dodałam kolorowe karteczki, aby odróżnić strony i gotowe. :)



Notatki robię tylko niebieskim długopisem. Staram się nie przekreślać i w miarę możliwości pisać ładnie i czytelnie. :D
Niezbędne dla mnie są kolorowe długopisy i markery - zakreślam wszystkie ważne rzeczy, nagłówki, podtytuły. Jestem wzrokowcem, dlatego dużo więcej zapamiętuję, gdy mam popodkreślane, wyróżnione.

Aby ułatwić sobie szukanie przy wykładach i ćwiczeniach piszę daty. Przy pomocy zakładek indukcyjnych zaznaczam materiał, który obowiązuje na kolokwiach.

Kserówki, które dostajemy umieszczam w skoroszycie. Każdy temat ma swoją koszulkę. Segreguję je systematycznie, aby nie mieć później z tym problemu i się nie pogubić.


Projekty, kolokwia, egzaminy i ważne daty zapisuję w kalendarzu lub włączam w telefonie przypomnienie. To bardzo ważne, aby później nie być zaskoczonym. :) 

Mam nadzieję, że notka przydatna. A Wy jakie macie sposoby na studiowanie? :)

Buziaki

10 komentarzy:

  1. Na pierwszym roku kupowałam takie rzeczy. Miałam kolorowe kartki, każdy kolor był na inny przedmiot itd., ale szczerze mówiąc teraz - na czwartym - prawie w ogóle niczego ze sobą nie noszę, żadnych kartek czy zeszytów, tylko kseruję od znajomych przed kolokwium lub egzaminem. Zajrzę chyba do Biedronki po te małe, samoprzylepne zakładki, bo przydają mi się do zaznaczania fragmentów z książek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też korzystam z takich kolorowych karteczek i długopisów, bardzo ułatwiają pracę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne sposoby, miałam podobne :) Już nie studiuję, ale nie przeszkodziło mi to w zakupieniu kilku zeszytów i kompletu cienkopisów w Biedronce :) Zawsze się do czegoś przydają ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny sposób ! Ja pójdę niestety na łatwiznę i kupie przedzielony na zakładki, ale bardzo podoba mi się twój pomysł i może kiedyś wykorzystam ten sposób :) Świetny post !

    OdpowiedzUsuń
  5. Podczas ostatniego roku kupiłam dokładnie jeden zeszyt na wszystkie zajęcia, a długopis od kogoś "pożyczyłam". Ten rok akademicki będzie dla mnie pełen zmian, zmieniam się ja i Twój wpis mi przypomniał, że i w kwestii prowadzenia notatek powinnam coś zmienić. Do swojej listy "muszę to mieć!" dopisuję zeszyty, kolorowe cienkopisy i te urocze karteczki samoprzylepne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę pomyśleć o takim DIY i przerobić swój zeszyt :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakreślacze na studiach to podstawa! Bez nich nauka nie byłaby nie do przyswojenia, oczywiście z mojej perspektywy ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga – mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej. Będzie mi bardzo miło, gdy dołączysz do obserwatorów czy followersów na instagramie. Na każdy komentarz odpowiadam pod nim.
Buziaki!

Zdjęcia i tekst są w znacznej większości mojego autorstwa (jeżeli nie - jest to wyraźnie zaznaczone). Nie kopiuj! Jeżeli chcesz wykorzystać treść lub zdjęcia zawarte na moim blogu - zapytaj!

Copyright © 2016 ZMIENIONY RYTM , Blogger