Pamiętasz ten szampon z posta o bublach? Nic bardziej mylnego. To produkt, który lubię i nienawidzę. Szampon jest perłowy, dlatego włosy na drugi dzień nie są świeże (jeden minus). Ale duet Go Blonder Johna Frieda spisał się u mnie bez dwóch zdań. Włosy są zadbane, dobrze się rozczesują, nie są wysuszone i widoczny jest efekt rozjaśnienia (na czym najbardziej mi zależało, chociaż nie oczekiwałam zbyt dużej różnicy - jestem naturalną blondynką).
ok. 35 zł/ sztuka
W lipcu powróciłam do ulubionego (kiedyś) podkładu - Revlon ColorStay w odcieniu 180 Sand Beige. Podkład dobrze się trzyma pomimo wysokiej temperatury, nie zbiera się w załamaniach. Strefa T (po przypudrowaniu pudrem) świeci się po ok. 4-5h, wtedy wystarczy zebrać sebum bibułką i przypudrować twarz. Niestety podkład przy dłuższym stosowaniu nieco wysusza.
ok. 30-70 zł
W lipcu stawiałam na kosmetyki, które utrzymają moją skórę w ryzach przez wiele godzin. Jak ww powróciłam do podkładu Revlon, a twarz matowiłam pudrem Manhattan Soft Compact Powder. Puder jest transparentny, nie zmienia w dużym stopniu odcienia podkładu. Puder wciskam puszkiem lub dołączoną gąbeczką (mat wtedy się dłużej trzyma). Niestety już jest ogromne denko!
ok. 23 zł
W pudełku beGLOSSY pojawił się Carmex o zapachu limonki. Gdy kilka lat temu miałam do czynienia z Carmexem wiśniowym byłam zniechęcona i na pewno tego produktu sama bym nie kupiła. Ale na lato ten produkt spisuje się świetnie - nawilża, chroni (ma SPF 15), chłodzi, mrowi. Nie każdemu odpowiada ten efekt.
ok. 12 zł
Odżywka Ultra Doux Olejek z awokado i masło karite była kiedyś hitem w blogosferze. W tym miesiącu stosowałam ją ponownie i nadal jestem z niej zadowolona, ale muszę nakładać większe ilości, aby odpowiednio dociążyła moje włosy. Wtedy dobrze się rozczesują, są sypkie i ładnie, zdrowo wyglądają.
ok. 10 zł
Po ostatnim bublu w kategorii kremów do rąk, postawiłam na słynne Evree Max Repair. Krem ma bogatą konsystencję, jest gęsty. Na początku, gdy moje dłonie były bardzo przesuszone, stosowałam go po każdym umyciu rąk. Teraz nakładam go tylko przed snem i jest super.
ok. 9 zł
Promyczek Kim Holden to książka, którą pochłonęłam w 2 dni. Jest to rewelacyjna historia bohaterki, która jest nazwana Promyczkiem. Dlaczego? Jak potoczyła się jej historia? Warto sprawdzić samemu. Myślałam, że jest to książka młodzieżowa - owszem taka jest, ale myślę, że większość osób będzie z niej zadowolona. Jest tak wzruszająca, że sama miałam łzy w oczach (a nie zdarza się to często).
Autorka ta pisze powieści bardzo podobne do Collen Hoover, która też jest moją ulubioną autorką. Jeśli lubicie książki tej kobiety, na pewno Promyczek Wam się spodoba.
Jakie kosmetyki lub rzeczy polubiłyście w lipcu? Podzielcie się w komentarzach! :)
Buziaki!
Jak byłam blondi to lubiłam te dwa pierwsze;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńmoja ulubiona odżywka :) też trafiła na moją listę ulubieńców
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać tą książkę :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie tą książką :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z kosmetyków, puder chyba wypróbuje :) Ale i tak najbardziej zachęciłaś mnie książką - na pewno przyjrzę się jej bliżej.
OdpowiedzUsuńSuper, polecam. :)
UsuńCarmex i Revlon jak zawsze niezawodni :)
OdpowiedzUsuń