Wielkimi krokami zbliża się lato. Co prawda pogoda jest różna, raz gorąco, następnie chłodno. Ale taki produkt już warto mieć w swojej kosmetyczce, jeśli masz skórę, która wytwarza sebum.
Do niedawno w ogóle nie martwiłam się o przetłuszczanie skóry, twarz wcale mi się nie świeciła, przez branie leków. Teraz, gdy kurację zakończyłam, skóra na twarzy wróciła do stanu przed kuracją i jest mieszana.
Bibułki Wibo umieszczone są w tekturowym kartoniku, które bardzo łatwo zniszczyć w torebce czy kosmetyczce. Przypominają one papier śniadaniowy :d
Jak mówiłam wyżej, moja skóra jest mieszana. Strefa T po kilku godzinach się błyszczy, więc wtedy korzystam z bibułek. Jedna z nich nie wystarczy, aby zebrać wszystko, dlatego muszę zużywać co najmniej dwie. Zazwyczaj dwie. Po odciśnięciu, nakładam puder matujący. Bibułki nie zapewniają matowej skóry.
Wydaje się, że 40 sztuk to sporo, ale w tej sytuacji nie jest ich aż tak dużo. :) Niedawno zaczęłam drugie opakowanie.
Stosujecie bibułki? Jakie polecacie?
Buziaki
Mam je i bardzo lubię, świetnie ściągają nadmiar sebum z twarzy.
OdpowiedzUsuńMnie się akurat nic z twarzą nie dzieje. Zresztą mało się maluję, bo wolę naturalność :P Kiedyś jak chodziłam do liceum, to te bibułki by mnie uratowały, bo wtedy uwielbiałam się malować i często się świeciłam jak psu jajca :D Z wiekiem mi przeszło xD Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńŚwietne podejście! :) Również pozdrawiam. :)
Usuńmi nie sa potrzebne :)
OdpowiedzUsuńNa szczeście dla mnie nie są potrzebne.:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam te bibułki ;)
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś myślałam o takim produkcie, z chęcią kupię :)
OdpowiedzUsuńczytałam o nich pozytywne pinie, ale nie miałam okazji ich jeszcze używać :) w wakacje mam parę wesel więc akurat sobie je kupie i wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNa wesele super pomysł :)
UsuńMusze kiedyś wypróbować, chociaż teraz nie mam wielkiego problemu ze świecąca się cera :)
OdpowiedzUsuń